markiza La Paiva / hrabina Henckel von Donnersmarck




… memento vivere …
… pamiętaj o życiu …



Markiza La Paiva 
- hrabina Blanche Henckel von Donnersmarck
[Blanka de Paiva ]
(7 Maj 1819 – 21 styczeń 1884)






Po jej śmierci Książę Guido Henckel von Donnersmarck stwierdził:
"dumny jestem, że przez trzydzieści lat potrafiłem utrzymać przy sobie najwybitniejszą kobietę epoki".




7 maja 1819 roku na świat przyszła Esther Pauline Blanche Lachmann – córka Martina Lachman i Anne Amalie Klein. Urodziła się w Moskwie (jej rodzice byli Polakami o żydowskich korzeniach / pochodzeniu). Dzieciństwo spędziła w Moskwie. W 1836 roku wyszła za mąż za (chorego na gruźlicę?!) Francois Hyacinthe Antoine Villoing, a rok później urodziła syna, któremu dano na imię Antoine (zmarł niestety w 1862 roku). Inteligentna i piękna, rudowłosa Esther „dusiła się” w związku z biednym krawcem. Porzuciła go i swojego małego synka ruszając na podbój Paryża (tak podają jedne źródła). Inne źródła zaś podają, że zabrała synka do Paryża i że bardzo o niego dbała, czasem niemal głodując byle by jemu starczyło.

Obdarzona nieomal egzotyczną urodą Ester szybko zwróciła na siebie uwagę. Pierwszym „poważnym” amantem zapewniającym jej życie w dostatku i sławie był mieszkający w Paryżu austriacki pianista oraz kompozytor Henri Herz. Z tego związku narodziła się córka Henrietta, która zmarła niestety w wieku 12 lat. Herz skomponował dla Ester kilka utworów, m.in. balladę bez słów na fortepian op. 119 nr 2. Wraz z Therese Blanche (tego imienia Ester używała po przyjeździe do Paryża) prowadził modny w kręgach elity paryskiej salon.

Suknie od najlepszych kreatorów mody, biżuteria i wystawne życie szybko zrujnowało Herza. Dla podreperowania budżetu wyjechał w 1848 roku na koncerty do Stanów Zjednoczonych. Jego rodzina, która nie tolerowała Therese Blanche wyrzuciła ją ze swojej posiadłości. Osamotniona, chora Blanche popadła w biedę.

Po namowie przyjaciół, zaopatrzona w piękne stroje, udała się do Londynu gdzie w Covent Garden, miejscu spotkań artystów, udało jej się pozyskać względy Lorda Stanleya. Wróciła do Paryża w 1850 roku z ogromnym majątkiem i zakupiła piękną rezydencję na Placu Saint Georges, która niebawem stała się miejscem spotkań paryskiej elity.





W modnym w XIX wieku kurorcie Baden-Baden poznała i oczarowała arystokratę portugalskiego, markiza Albino Francisco de Paiva Araujo. Zakochany markiz poślubił Therese. 5 czerwca 1851 roku (jej pierwszy mąż Francois Villoing’a zmarł w 1849 roku).

Ślub odbył się w paryskim kościele Notce Dame de l'Assomption de Passy. Markiz dał Therese Blanche pozycję, fortunę, tytuł i nazwisko - Markiza La Paiva(*), którego od tej pory używała. Niestety markiz nie cieszył się zbyt długo względami małżonki. Po krótkim pobycie w Portugalii wrócili do Paryża. Po dwóch latach opuścił małżonkę i wrócił do Portugalii.

Kolejnym „amantem” Le Paivy był minister spraw zagranicznych w rządzie francuskim Antoine X Alfred Agenor.

Jednak największą i najbardziej znaczącą miłość życia La Paiva znalazła później. Piszę tu o początkach jej związku z jednym z najbogatszych ludzi ówczesnej Europy (o 11 lat młodszego od markizy) hrabiego Guido Henckel von Donnersmarck. Poznali się prawdopodobnie około roku 1854 na przyjęciu wydanym przez konsula pruskiego w Paryżu. Młody Guido widywał już wcześniej markizę w wielu miejscach poczynając od roku 1852, m.in. w Londynie, Paryżu, Berlinie, a nawet w Konstantynopolu. 





[ Hrabia Horace de Viel-Castel, paryski kronikarz tamtych czasów, 
nazwał ją "królową prowadzącą kobiety do suwerenności jej rasy". ]

Zakochany, zaproponował jej małżeństwo, jednak było ono niemożliwe aż do sierpnia 1871, kiedy to Therese Blanche i Albino Francesco de Paiva Araujo uzyskali rozwód. 28 października tego samego roku markiza wzięła ślub z Guido Henckel von Donnersmarck. Markiz Albino de Paiva nie potrafił się z tym pogodzić i 9 listopada 1872 roku zastrzelił się w Paryżu.

W 1857 roku hrabia zakupił dla Le Paivy piękny pałac w Pontchartrain, ponadto wybudował (1856-1866) dla niej ekskluzywny dom (pałac prawie) na Polach Elizejskich nr 25 (obecnie Hotel de la Paiva). Był on dziełem francuskiego architekta i archeologa Pierre Manguin. Na pierwszym piętrze znajdowały się prywatne apartamenty markizy, m.in. luksusowa łazienka w stylu mauretańskim, wyłożona ceramiką z Delf i agatem, w której stała wanna z posrebrzanego brązu. Dla Guido był zarezerwowany salon wykończony czarną gruszą, z bardzo bogatą ornamentyką.

[ Donnersmarck sprzedał luksusową rezydencję na Polach Elizejskich nr 25 w 1900 roku. Otwarto w niej pierwszą restaurację na Polach Elizejskich, obecnie mieści się tam luksusowy hotel „La Paiva” ]

Blanche La Paiva miała również „słabość” do pięknych i cennych klejnotów. Była stałym gościem jednego z najbardziej znanych jubilerów francuskich – Boucheron. Klejnoty dla niej kupował tam również Markiz La Paiva oraz hrabia Guidon Henckel von Donnersmarck. Ten ostatni rocznie wydawał u Boucheron ok. 100.000 franków. Rekordem był zakup dokonany przez markizę w dniu 27 października 1882 roku, kiedy to zakupiła klejnoty za zawrotną sumę 157.957 franków w złocie.

[ 17 maja 2007r. niewielka część kolekcji Donnersmarcka została wystawiona na aukcji 
w domu aukcyjnym Sotheby’s w Genewie - dochód z niej wyniósł aż 13 mln. Dolarów ]

W 1870 roku, Guido wywiózł La Paivę do Świerklańca, bojąc się o jej życie (była przez Francuzów posądzana o szpiegostwo). Przeżyła z nim przeżyła 28 lat, w tym 13 lat w związku małżeńskim, aż do śmierci.

(*) w materiałach na jej temat czasem wystepuje 
jako markiza La Paiva, a czasem jako markiza de Paiva



... kliknij w foto aby powiększyć ...
... click on the pix to enlarge ...




W 1869 roku zakochany hrabia rozpoczął w Świerklańcu budowę nowego pałacu, który miał wzbudzić zazdrość europejskiej arystokracji. Nie odwiódł go od budowy podmokły teren, który przygotowano w dość specyficzny sposób pod budowę, a mianowicie wbijając w ziemię ponad 2000 dębowych pali, każdy o długości ok.10 m. Projekt pałacu wykonał Hector Lefuel, który był świadkiem na ślubie markizy i Guido w Paryżu. 

Projekt pałacu nawiązywał do paryskiego Wersalu ale przede wszystkim do pałacu Pontchartrain pod Paryżem, którego właścicielami byli Hrabia oraz markiza La Paiva i zawierał 34 komnaty o bardzo dużej powierzchni oraz 6 luksusowych apartamentów wyposażonych w nowoczesne i ekskluzywne łazienki, nowoczesne systemy ogrzewania i wentylacji. Budowano go w latach 1869 - 1876.

Ten przepiękny pałac, otoczony parkiem stanowił nową siedzibę rodu Donnersmarck. Stał się miejscem spotkań towarzyskich. Niestety, wilgotny klimat Świerklańca nie służył Blance. Chorowała na reumatyzm, a to z kolei spowodowało kłopoty z sercem. Zmarła jednak na skutek wypadku w 1884 roku. Podczas konnej przejażdżki szal zaplątał się w gałęzie drzew i udusił ją. Została pochowana w rodzinnym mauzoleum Donnersmarcków w Świerklańcu. Jednak zanim to nastąpiło Guido Henckel von Donnersmarck, nie mogąc pogodzić się ze śmiercią ukochanej żony, zakonserwował (podobno) jej zwłoki i umieścił w jednej z komnat.

Niestety, w 1945 roku mauzoleum zostało splądrowane, doczesne szczątki markizy okrutnie sprofanowano. Rozrzucone wokół mauzoleum kości zostały skrupulatnie pozbierane przez księdza ze Świerklańca i powtórnie pochowane na starym cmentarzu ewangelickim w lesie na granicy Świerklańca i Chechła. Cmentarz ten jest aktualnie haniebnie zaniedbany(*) i nie wiadomo gdzie spoczywają „resztki” tej prze-wspaniałej kobiety.

(*) – wina lokalnej administracji, ludności, instytucji wszelakich !! Wstyd i hańba by zignorować na swoim terenie grób tak znamienitej 
i podziwianej szeroko na świecie osoby. Grób ten byłby dziś zapewne celem wielu wypraw ludzi z całego globu, rozsławiając Świerklaniec, a być może przynosząc także jakoweś profity …


... kliknij w foto aby powiększyć ...
... click on the pix to enlarge ...

pierwsza z prawej dama siedząca w powozie to hrabina Blanka
nad nią też z prawej siedzi dwóch gentlemenów hrabia Guido to ten w jasnym kapeluszu



O śmierci markizy de Paiva, żony hrabiego Guido Henckel von Donnersmarck donosiły gazety na całym świecie. Już 24 stycznia 1884 roku w Paryżu "La vie parisienne" doniosła, że „księżna Donnersmarck (to błąd autorów – zmarła jako Hrabina - zanim jej mąż w 1901 roku otrzymał tytuł Księcia), znana bardziej jako markiza de Paiva zmarła w rezydencji Neudeck (Świerklaniec) we wtorek wieczorem, o godzinie 16,00. W obszernym artykule przypomniano życiorys zmarłej. Świerklaniec zapisał się na stałe w historii XIX wieku. Historia życia markizy wymaga wciąż nowych badań. Mam nadzieję, że jako niezwykle interesująca postać, jedna z najwybitniejszych kobiet, mecenasów sztuki, wpływająca na kształt historii i kultury zostanie doceniona i pamięć o niej nigdy nie zaginie.”




La Paiva intryguje do dzisiaj, historia jej życia jest przedmiotem zainteresowania wielu ludzi na całym świecie, zarówno ze świata nauki jak i poszukiwaczy fascynujących tematów. Miała bardzo silne związki z artystycznym światem Paryża XIX wieku. Stanowiła inspirację dla malarzy, literatów i muzyków. Błyskotliwa i inteligentna, znała kilka języków, grała na fortepianie, potrafiła dyskutować na wiele tematów z zakresu sztuki, historii, ale również polityki i finansów. Doczekała się wielu publikacji na swój temat, książek, artykułów prasowych i internetowych. Historia jej życia fascynuje, zachęca do dalszych badań, tym bardziej, że jej życiu sporo było zagadek, czekających wciąż na rozwiązanie.

Ogromna szkoda, że nie dotrwał do dzisiejszych czasów „Mały Wersal” zbudowany w Świerklańcu z ogromnej miłości do niej przez jej męża hrabiego Guido Henckel von Donnersmarck. Przetrwał dwie wojny światowe, niestety spotkanie z armią czerwoną, szabrownikami oraz komunistycznymi włodarzami tych ziem w latach sześćdziesiątych XX wieku doprowadziło do całkowitego zniszczenia „Małego Wersalu” a nawet starego, posiadającego piastowskie korzenie zamku. Tylko park z rzeźbami Fremieta, piękna fontanna, Dom Kawalera wskazują na silne związki tego miejsca z Paryżem i jego wspaniałą kulturą.





PostScriptum
Niesamowita historia jej życia wyzwala emocje do dzisiaj. Również w XIX wieku szokowała i wzbudzała podziw oraz zazdrość. Była celebrytką na skalę ogólnoświatową. Tadeusz Boy-Żeleński w ‘Obiedzie Literackim’ pisał: ” Są dziś dwa tylko salony, w których bywa literatura: salon księżniczki Matyldy i salon pani Paiva.”

Temat jej życia na przestrzeni lat stał się kanwą kilkudziesięciu książek, filmów, spektakli. Markiza de Paiva była pierwowzorem wielu znanych postaci – bohaterów literatury światowej. Ostatnie lata życia, jako żona hrabiego Guido Henckel von Donnersmarck, spędziła w przepięknym pałacu w Świerklańcu.




Pismo Daily Alta California 
z dnia 22 lutego 1884 w artykule „Piękna Rosjanka” 
donosiło o śmierci markizy, pisząc:

Jednym z wydarzeń zeszłego tygodnia była śmierć markizy de Paiva, donosi korespondent z Paryża do New York Sun. Zajmie swoje miejsce w galerii znamienitych kobiet, pomiędzy Ninon de L’Enclose (paryska wolnomyślicielka i skandalistka, muza artystów, prowadziła w Paryżu salon arystokratyczno-literacki) , Madame de Maintenon (kochanka, a później sekretna żona Ludwika XIV), madame Tencin (francuska pisarka i kurtyzana) itd.

Markiza de Paiva była kobietą, która fascynowała współczesnych i będzie ekscytować ciekawość potomnych. W dalszej części artykułu korespondent przytacza życiorys markizy.: Jej panieńskie nazwisko to Teresa Paulina Lachmann. Jej ojciec był krawcem z Moskwy, a jej pierwszy mąż Francois Willoing był pracownikiem w ojcowskim zakładzie.

Pewnego ranka Teresa zostawiła męża i wyruszyła podbić świat, jako broń mając swoje piękno i spryt i wspaniały talent muzyczny. Przybyła do Paryża, a jej pierwszym podbojem został pianista Henri Herz, któremu towarzyszyła w zawodowych podróżach jako żona. Jej niespokojna ambicja doprowadziła nawet do tego, że zaczęła przymuszać Herza, aby zabrał ją na królewski dwór. Piękna Rosjanka odniosła wielki sukces w Paryżu. W jej domu po operze odbywały się kolacje. Teofil Gautier pisał na jej cześć sonety.

W tym czasie ok. 1845r. paryskie kobiety odkryły na nowo puder. Madame Herz, pomimo swego promieniejącego piękna, malowała całą twarz i szyję - mówiła, że nie czuje się ubrana, zanim się nie pomaluje. Zerwawszy z Herzem Teresa wyjechała do Londynu, gdzie po okresie kłopotów i rozczarowań udało jej się zdobyć pół tuzina fortun, w tym fortuna lorda Dudleya. Mogła wreszcie powrócić do Paryża, w międzyczasie umarł jej mąż krawiec, dzięki czemu mogła pozwolić sobie na luksus trzeciego męża.

Prawdziwy mąż …
Tym razem markiz de Araujo Paiva. Małżeństwo zawarte zostało w czerwcu 1851 roku. Jednak markiz był jedynie grandem Portugalii, a jego posiadłość za Pirenejami obejmowały jedynie zamki w Hiszpanii. Teresa zabrała jego tytuł i płaciła mu 200 $ miesięcznie na pocieszenie po poświęceniu, które uczynił wyrzekając się jej towarzystwa. W ten sposób markiz zniknął, a Madame de Paiva osiadła we wspaniałej posiadłości na Polach Elizejskich, gdzie panowała przez lata na jednym z najwspanialszych salonów tego wieku. Stałymi bywalcami byli: Eugene Delacroix – malarz, Auber – kompozytor, Teofil Gautier, Edmund i Jules de Goncourt, Emil Augier (autor dramatyczny, poeta), Paul Baudry – (malarz), Alexander Cabanel (prof. Akademii Sztuk Pięknych w Paryżu), Pradier (znany rzeźbiarz), Ernest Hebert (malarz francuski), Emile de Girardin, Roqueplan (francuski malarz i litograf), Du Summerard (francuski archeolog i kolekcjoner sztuki), Paul Lacroix, Gustave Flaubert, Helmut Karl Bernhard von Moltke – (baron, pruski feldmarszałek), dyplomaci, artyści, literaci.



... kliknij w foto aby powiększyć ...
... click on the pix to enlarge ...





W Londynie poznała hrabiego Henckel von Donnersmarck, niezmiernie bogatego gentelmana. Hrabia ujrzał ja ponownie w Paryżu, a następnie w Konstantynopolu. Jednego razu zatrzymał ją i poprosił o rękę. Nie mogę ci jej dać – odpowiedziała - byłam mężatką trzykrotnie. „Bardzo dobrze, markizo, ja poczekam”. Hrabia stał się jednym z przyjaciół domu. Dał markizie prezent w postaci ogromnego pałacu ‘Pontchartrain’, znanego jako rezydencja madame de la Valliere (faworyta króla Francji Ludwika XIV). Jest to jedna z najwspanialszych posiadłości we Francji i jeden z największych domów. Pałac miał tyle okien, ile dni w roku. W końcu, kiedy markiz de Paiva się zastrzelił w 1870 roku (markiza de Paiva otrzymała rozwiązanie małżeństwa) i poślubiła hrabiego Henckel von Donnersmarck, kuzyna żelaznego kanclerza. Podczas wojny własności madame de Paiva w Paryżu zachowały się, jednak po podboju nie mogła odtworzyć swojego dawnego życia. Zerwały się przyjaźnie zawarte w ciągu 20-letniej gościnności. Z tego powodu niewiele bywała w Paryżu.

Bogactwo i wspaniałość madame było jak z bajki, olśniewające. Dowodem na to jest fakt wybudowania pod wpływem kaprysu dokładnej kopii Tuileries. Jej posiadłość w Paryżu po lewej stronie Pól Elizejskich wybudowana w 1864r. jest dowodem bogactwa. Schody, z onyksu, kominek rzeźbiony przez najlepszych rzeźbiarzy tych czasów, sufity- to mistrzowskie dzieła Baudry’ego, panele to najwspanialsze inspiracje Herberta, Cabaneta i Geroma. Stajnie zachwyciłyby Kaligulę, oto pałac o jakim można by przeczytać w baśniach 1000 i 1 nocy. Jeśli chodzi o jej diamenty, to w jej szkatułce z biżuterią znajdowały się najbardziej wyszukane klejnoty koronowanych głów od Marii Antoniny po cesarzową Eugenię. W dniu ślubu z hrabią Henckel miała na sobie diamenty, które cesarzowa sprzedała w Londynie po bitwie pod Sedan. Miała parę kolczyków, dwa diamenty, z których jeden kosztował 100.000 $ a drugi 200.000 $, nie licząc kosztów wysłannika do Indii, aby zdobyć tę parę. W Pontchartrain zatrudniła armię ogrodników, wyłącznie na potrzeby jej paryskiego stołu, który był serwowany najgustowniej. Bez wątpienia zajmie ważne miejsce w anegdotach, literaturze i historii.





Markiza de Paiva w filmie.



Jeden z nich, o tytule „Lady of Pavements” oparty jest na książce pt. „La Paiva” autorstwa Karla Gustava Vollmoeller’a zrealizowany został w Stanach Zjednoczonych w 1929 roku. Premiera odbyła się 22 stycznia w United Artists Theatre w Los Angeles. W rolę Nanon del Rayon (Paiva) wcieliła się znana aktorka Lupa Velez, natomiast rolę niemieckiego artystokraty Karla Von Arnim (Guido Henckel von Donnersmarck) zagrał Wiliam Boyd.



... kliknij w foto aby powiększyć ...
... click on the pix to enlarge ...





Pojawiają się w filmie również inne postaci związane z markizą, których pierwowzorem byli m.in. markiz de Paiva, pianista Herz. Reżyserem filmu był D.W. Griffith. Słynny reżyser, znakomita obsada aktorska, piękne kostiumy projektowane przez Alice O’Neill oraz muzyka Irvinga Berlina zadecydowały o powodzeniu filmu.

Kolejnym filmem fabularnym poświęconym postaci markizy de Paiva” jest film pt. „Idol of Paris” zrealizowany w Anglii w 1948 roku na podstawie noweli Alfreda Schirokauer’a pt. „Paiva, królowa miłości”.





Tym razem bohaterowie występują pod swoimi imionami. I tak w rolę Teresy wcieliła się Beryl Baxter. W filmie pojawiają się m.in. cesarz Napoleon III, cesarzowa Eugenia, pianista Herz, markiz de Paiva, Offenbach i wiele innych, których życie splotło się z markizą de Paiva. Film cechowała wspaniała scenografia. Muzykę do filmu napisał Misza Spoljański, a kostiumy projektowała Honoria Plesch.

W 1923 roku w słynnym paryskim Folies Bergere, z ogromnym przepychem wystawiona została „Kolacja z Paivą”. Scenografię i kostiumy projektował Umberto Brunelleschi.





Tak więc można śmiało powiedzieć, że markiza de Paiva, która ostatnie lata swojego życia spędziła w Świerklańcu, jako żona hrabiego (późniejszego księcia) Guido Henckel von Donnersmarck była jedną z największych „celebrytek” XIX wieku, której sława trwa do dzisiaj. I co by o niej nie powiedzieć, ma zapewnioną trwałą pozycję w światowej historii oraz sztuce.







wyszukał, zebranł i ułożył w powyższą opowieść
Jan Yahu Pawul
styczeń / luty 2017








Na sam koniec to smutne i zaniedbane miejsce gdzie ponoć spoczywają resztki Markizy La Paiva - hrabiny Blanche Henckel von Donnersmarck. Stary i opuszczony cmentarz ewangelicki na granicy Świerklańca i Nakła.       Przypominam jak to było:

Hrabina została pochowana w 1884 roku w mauzoleum przy zamku. W 1945 roku mauzoleum zostało splądrowane, doczesne szczątki markizy okrutnie sprofanowano. Rozrzucone wokół mauzoleum kości zostały skrupulatnie pozbierane przez księdza ze Świerklańca i powtórnie pochowane na starym cmentarzu ewangelickim w lesie na granicy Świerklańca i Chechła. Cmentarz ten jest aktualnie haniebnie zaniedbany(*) i nie wiadomo gdzie spoczywają „resztki” tej prze-wspaniałej kobiety.

(*) – wina lokalnej administracji, ludności, instytucji wszelakich !! Wstyd i hańba by zignorować na swoim terenie grób tak znamienitej 
i podziwianej szeroko na świecie osoby. Grób ten byłby dziś zapewne celem wielu wypraw ludzi z całego globu, rozsławiając Świerklaniec, a być może przynosząc także jakoweś profity 




tak wyglądał ten cmentarz przed wojną kiedy na terenie Świerklańca 
czyli Neudeck zamieszkiwało sporo ludności wyznania ewangielickiego




... a tak jest (O ZGROZO !!) dzisiaj ...

... kliknij w foto aby powiększyć ...
... click on the pix to enlarge ...


 TRUDNO NAWET ROZPOZNAĆ CZYJE TO SĄ RESZTKI GROBÓW



PostScriptum
... świadkowie, którzy widzieli ten kościółek w ohydnych komuna-czasach - kiedy był ruiną - świadczą, że KRYPTY BYŁY PUSTE !!? Jest zatem raczej pewne, że nie ma tam dzisiaj nic jeno zamurowane, puste krypty. Lokalna komuch hołota wyrzuciła gdzieś zwłoki Księcia i Księżnej tak samo jak szacownych obywateli wolnego Śląska i Polski, których pochowano niegdyś w mauzoleum przy zamku.

- oto jeden z takich świadków - - - - >>


 ... wielka łza zakręciła mi się w oku (pomimo moich 64 lat) 
widząc takie obrazy i mając w pamięci wiedzę pochodzącą zarówno 
z tego bloga jak i mojego archiwum

... jakże tragiczny i wielce smutny los spotkał tych ludzi 
i ich posiadłości na ziemi świerklanieckiej / śląskiej, 
której tak dużo dali 

... nic tylko smutek, melancholia i smutek ...





... the end



... kliknij w foto aby powiększyć ...
... click on the pix to enlarge ...










ODPOWIEDZIALNY ZA ZNISZCZENIA:

czytaj:

















1 komentarz:

  1. Dziękuję za fantastycznie ukazana historie kobiety, czasów, piękna i czegoś, co na zawsze odeszło.Nie znałam tych faktów historycznych, a dzięki Panu, przenioslam się w niesamowite, zaklęte i przepiękne dzieje.Bardzo dziękuję, Beata z Raciborza

    OdpowiedzUsuń